W chwili po zdarzeniu poszkodowanych ratowali ludzie współuczestniczący w wystawie Gołąb 2006, ochroniarze obiektów MTK i mieszkańcy okolicznych budynków mieszkalnych. Po zgłoszeniu zdarzenia rozpoczęto profesjonalną akcję ratowniczą. W akcji ratowniczej brały udział: blisko 103 zastępy Straży Pożarnej (ponad 1300 osób), ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia, zespoły ratownictwa medycznego w tym lekarze i ratownicy medyczni z woj. śląskiego, Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze z psami ratowniczymi: Małopolska GPR PSP z Nowego Sącza, GPR PSP Łódź oraz GPR OSP Kęty, 230 policjantów z sąsiednich miast, strażnicy miejscy, żołnierze podlegli oddziałom Żandarmerii Wojskowej w Gliwicach i w Krakowie oraz ratownicy górscy GOPR z Grupy Jurajskiej i Grupy Beskidzkiej. Do Polski również przyjechali niemieccy ratownicy, lecz ze względu na brak potwierdzonych kwalifikacji do tego typu działań, a także dostateczną liczbę rodzimych ratowników nie zostali wpuszczeni na miejsce katastrofy. Całą akcją dowodził Komendant Wojewódzki PSP w Katowicach nadbryg. Janusz Skulich. Działania utrudniały m.in. możliwość zawalenia się ocalałej części hali, a także panujący tej nocy kilkunastostopniowy mróz.Akcja ratownicza prowadzona była przy obecności specjalistów budownictwa, którzy starali się ustalić przyczynę katastrofy budowlanej. Ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się pozostałej części hali prokurator nie mógł od razu przystąpić do zabezpieczania dowodów. Będący na terenie zdarzenia Wiceprezes Rady Ministrów a jednocześnie Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Ludwik Dorn, obserwujący i nadzorujący akcję oświadczył, że akcja ratownicza prowadzona była „znakomicie”.
W kolejne dni po zakończeniu akcji ratowniczej ruiny hali były wielokrotnie przeszukiwane przez psy Państwowej Straży Pożarnej i Policji przeszkolone do poszukiwania zwłok. Dodatkowo wykorzystano elektroniczny sprzęt do lokalizacji osób zasypanych używany w działaniach poszukiwawczo-ratowniczych. Pozwoliło to na zlokalizowanie ciał trzech kolejnych ofiar.