Cała Ameryka poszukuje... anioła. Tajemniczy mężczyzna, ksiądz pomógł uratować kobietę, ale potem, jak gdyby nigdy nic, rozpłynął się w powietrzu. Mimo wielu świadków, nikt nie potrafi określić skąd się wziął na miejscu. W działania mające pomóc w ustaleniu tożsamości bohatera zaangażowały się największe krajowe media. Co ciekawe, wiele osób wierzy, że uczynny człowiek, który na miejscu poważnego zdarzenia drogowego zaczął się modlić, naprawdę był aniołem. Ostatnio coraz więcej głosów wskazuje też na to, że mógł to być ojciec Pio - szczegóły dotyczące charakterystyki duchownego pokrywają się cechami wyglądu włoskiego świętego. Coraz mniej ludzi ma też wątpliwości co do tego, że na jednej z amerykańskich dróg zdarzył się cud.
Do niesamowitego zdarzenia, które zdaniem wielu świadków wymyka się próbom racjonalnego tłumaczenia, doszło w amerykańskim stanie Missouri. Historia, która poruszyła miliony ludzi, zaczęła się od tragicznego zdarzenia. Podróżująca mercedesem Katie Lentz wracała z wakacji od swoich rodziców i zderzyła się z jadącym z naprzeciwka samochodem, który nagle zjechał na jej pas ruchu. 19-latka została uwięziona w swoim wozie. Przybyłe na miejsce służby nie były w stanie pomóc zakleszczonej w aucie poszkodowanej. Po kilkudziesięciu minutach, kiedy strażacy, mimo usilnych starań, nie byli w stanie wyciągnąć zakleszczonej w pojeździe młodej ofiary wypadku, zarówno sama kobieta, jak i ratownicy oraz obecni na miejscu świadkowie zaczęli tracić nadzieję, że uda się ją uratować.
Gdy słabnąca 19-latka poprosiła obecne dookoła wraku osoby o modlitwę, zdarzyła się rzecz niesłychana. Na miejscu pojawił się ksiądz, który udzielił duchowego wsparcia cierpiącej, namaścił ją, a potem zaczął się za nią modlić. Chwilę potem stało się coś niespodziewanego - walczący długo z powyginaną blachą strażacy w końcu uporali się z problemem i przecięli karoserię. Dziewczyna w końcu mogła zostać wydobyta z rozbitego samochodu i przewieziona do szpitala.
Wielu ludzi na miejscu miało świadomość, że wielką zasługę w zakończonej sukcesem akcji miał ksiądz. Zdawali oni sobie sprawę, że bez psychologicznego wsparcia i podniesienia na duchu zgromadzonych, które zapewnił kapłan, finał tej historii mógłby być zupełnie inny. Strażacy i świadkowie chcieli mu podziękować osobiście. Ale nagle okazało się, że zagadkowy pomagier zniknął - jakby rozpłynął się w powietrzu.
Obecne na miejscu wypadku osoby wciąż nie potrafią wyjaśnić wszystkich okoliczności związanych z pojawieniem się postaci tajemniczego duchownego. Nikt ze świadków nie miał pojęcia, skąd wziął się on na miejscu - z relacji wynika, że nie był on ani kierowcą, ani pasażerem żadnego z samochodów, które zatrzymały się w pobliżu miejsca wypadku. Nie wiadomo też, gdzie dobrodziej podział się, gdy udało się już zażegnać kryzys.
Temat dobroczyńcy został natychmiast podchwycony przez media. Podjęły się one próby jego zlokalizowania. Niestety, przeszukanie lokalnych parafii nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Dokładnie przeanalizowano też wszystkie zdjęcia (wykonano ich ok. 70) oraz filmy, które dokumentowały zdarzenie. Mimo że powstało ich wiele, na żadnym z nich nie udało się uwiecznić księdza. Starania związane z jego odnalezieniem spełzły na niczym. Nikt nie potrafi wyjaśnić, jak to jest możliwe i tylko wzmaga spekulacje, że na jednej z dróg w Missouri miało miejsce zdarzenie o charakterze nadnaturalnym.
"Myślę, że miał tam miejsce cud" - powiedział Raymond Reed, który dowodził brygadą strażaków. "Powiedziałbym, że był to anioł, który został nam zesłany w postaci księdza albo ksiądz, który stał się naszym aniołem. Nie wiem. W każdym razie dobrze mi z tym".
O prawdziwym cudzie przekonana jest też matka 19-letniej Katie. Uważa ona, że to dzięki niebiańskiej interwencji jej córka wciąż jest wśród żywych - poinformował serwis USA Today, który opisał całe zdarzenie.
"Wierzę, że on naprawdę mógł być aniołem przebranym w strój księdza, bo Biblia opowiada o aniołach pośród nas" - powiedziała Carla Churchill Lentz.
Co interesujące, coraz więcej osób wierzy, że księdzem-aniołem, który pojawił się na miejscu, by uratować 19-latkę, był... ojciec Pio, święty Kościoła oraz stygmatyk. Wszystko ze względu na pojawiające się informacje dotyczące szczegółów jego wyglądu - miał posiadać oliwkową cerę, charakterystyczny, obcy akcent oraz drewniany różaniec zawieszony na dłoni, z którego skorzystał podczas modlitwy na miejscu - poinformował dziennik "Daily Mail". Ojciec Pio słynął m.in. z daru bilokacji, zdolności, która pozwalała mu na przebywanie w wielu miejscach jednocześnie.
W ostatnich miesiącach temat aniołów staje się w Stanach Zjednoczonych coraz popularniejszy. Tamtejsze media regularnie informują o wielu niezwykłych przypadkach. Niedawno skoncentrowały się m.in. na doniesieniach o "jednorękim aniele". W taki sposób została ochrzczona kobieta, która uratowała życie czteroletniej dziewczynce, przebywającej wraz ze swoimi rodzicami na pikniku w parku stanowym w Georgii.
Gdy czteroletnia Caylee zaczęła tonąć pod wodą w pobliskim jeziorze, jej nieświadomi rodzice opiekowali się jej dziewięciomiesięcznym bratem. Gdy zorientowali się, że ich córka zniknęła pod wodą, wpadli w panikę. Wtedy z wody zaczęła wychodzić tajemnicza kobieta, która trzymała w ręku dziewczynkę. Nikt nie potrafi powiedzieć, skąd nagle się tam wzięła, ale ocaliła życie małej Caylee. Świadkowie twierdzą, że potem kobieta niemal natychmiast rozpłynęła się w powietrzu.
Źródło: wp.pl