Wybuch gazu doprowadził do częściowego zawalenia się kamienicy w Słupsku (Pomorskie). Ewakuowano 23 mieszkańców. Trzy osoby trafiły do szpitala z objawami zatrucia dymem. Zatrzymano 32-letniego kierowcę, który prawdopodobnie uszkodził gazowe przyłącze.
Mężczyzna był nietrzeźwy. Miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zdążyli uciec
"Mnie ani mojej małżonki nie obudził wybuch, a reakcja sąsiadów na górze. Był krzyk, że wszyscy wybiegamy. Nie zastanawialiśmy się, trwało może 30 sekund. Ubraliśmy się, wybiegliśmy tutaj całą naszą grupą, nie wiedząc, że tam jest już zburzony budynek. Pierwsza była policja, a my chcieliśmy wskoczyć po te najcenniejsze rzeczy" - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 jeden z mieszkańców kamienicy.
Jak poinformował Tadeusz Konkol, rzecznik Pomorskiego Komendanta Straży Pożarnej w Gdańsku, do pożaru doszło kilkanaście minut po godzinie 2 w nocy.
"Prawdopodobną przyczyną wybuchu było uderzenie samochodu w przyłącze gazu na ścianie domu" - poinformował rzecznik.
Z kolei Rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Słupsku Arkadiusz Woronin powiedział PAP, że po wybuchu"wypadła cała ściana od strony ulicy, zawalił się sufit strychu i pierwszego piętra."
Źródło: wwww.tvn24.pl