Zgłoszenie o kilkunastu ogniskach pożaru widocznych z drogi wojewódzkiej nr 977 w miejscowości Zabłędza, wpłynęło do Stanowiska Kierowania Komendanta Miejskiego PSP w Tarnowie ok. godziny 19:30. Lokalizacja pożaru została przez zgłaszającego – kierowcę podróżującego DW 977, określona dość precyzyjnie dlatego strażacy z zastępu, który wyjechał do zdarzenia samochodem GBARt (MAN) dotarli na miejsce bardzo szybko.
Jak się jednak okazało, na miejscu nie było widać wyraźnych oznak pożaru a jedynie na przeciwległym wzniesieniu widoczne były co jakiś czas płomienie oraz tlące się punkty. Ze względu na brak możliwości dotarcia pojazdem w bezpośrednie sąsiedztwo ognisk pożaru, strażacy uzbrojeni w tłumice ruszyli w drogę. Ponieważ do przejścia mieli niemalże kilometrowy odcinek, który prowadził przez grząskie miejscami strome zejście i takież samo podejście, nasi druhowie dostali spory wycisk wytrzymałościowy, ale cytując klasyka … „jak nie my, to kto?” ;-)
Po kilku minutach udało się nam dotrzeć do źródeł ognia oraz … zaskoczonych właścicieli działki, którzy stwierdzili, że w ten sposób postanowili uporządkować teren z wysuszonej roślinności. Niestety to wytłumaczenie nie do końca przekonało funkcjonariusza policji, który także dotarł na miejsce i ukarał sprawczynię całego zamieszania mandatem karnym. Ponieważ w międzyczasie, bocznymi, polnymi ścieżkami, maksymalnie blisko, w tym przypadku na odległość ok. 150 metrów, udało się dojechać Manem naszemu kierowcy, rozwinęliśmy linię składającą się z odcinków W75 i W52 i rozpoczęliśmy dogaszanie i przelewanie spalonej powierzchni.
Po dwóch godzinach zastęp wrócił do remizy.
Była to nasza druga interwencja tego dnia. O pierwszej (wypadek drogowy) pisaliśmy TUTAJ.
Jak widać nie zawsze osoby wypalające nieużytki mogą czuć się bezkarni a w naszym przypadku, nie jest pierwszy mandat, którym ukarany został sprawca takie czynu. Podobne konsekwencje poniósł podpalacz w Łowczowie w ubiegłym roku o czym pisaliśmy w materiale: BYŁA WINA - JEST I KARA…